Bądźcie koniecznie z nami na Mokotowskiej!


fot. Agnieszka Gójska


fot.Krzysztof Pacholak
O arogancko pięknych młodych ludziach, kwiatach i wspólnym tworzeniu projektu fotograficznego - Michał Łuczak i Michał Dąbrowski, autorzy kolejnego projektu Fotoprezentacji rozmawiali z Pauliną Capałą
Robicie projekt opowiadający o młodości?
Michał Łuczak: Chcemy pokazać młodość i piękno, które jest w nią wpisane. Bardzo proste założenie. Nie szukamy momentu przejścia w dorosłość, ani dojrzewania. W pewnym sensie interesuje nas powierzchowność, bo robimy portrety, ale jak wiadomo w fotografii udaje się zarejestrować coś wiecej niż tylko to jak wyglądamy.
Michał Dąbrowski: Ja wprowadziłem pewne ograniczenie jeżeli chodzi o ludzi, których chcę pokazać.
Będę portretował osoby, które są świadome swojej wartości, niezależnie od tego czy powodem tej świadomości jest wygląd zewnętrzny, czy intelekt.
Zdecydowaliście się na wielki format i czarno-białą fotografię, dlaczego?
MŁ: Chcemy uniknąć skojarzeń z wizją młodości przedstawianą w mediach. Wybraliśmy najtrudniejsze narzędzie i też najbardziej tradycyjne. Troche w kontrze do tego jak teraz szybko i łatwo zrobić sobie zdjęcie i podrasować je przy użyciu oprogramowania.
Z jakiego powodu zajęliście się młodością? Czy chcecie stworzyć portret pokolenia, opowiedzieć o czymś co wydaje się typowe dla młodego wieku?
MD: Nasz projekt ma bardzo otwartą formułę. Nie koncentrujemy się na jakimś zjawisku związanym z młodością, czy opisywaniu konkretnej subkultury. Nie chcieliśmy przygotowywać tematu gazetowego. Jednym z naszych założeń jest, żeby odwiedzający wystawę wyszli z niej z pytaniami o młodość.
Sam pomysł na sportretowanie młodych osób pojawił się podczas rozmowy, w trakcie której dotarło do nas, że ludzie którzy obecnie są w liceum, bardzo różnią się od nas, kiedy byliśmy w ich wieku.
Od samego początku realizując wspólny projekt deklarowaliście, że myślicie o stworzeniu książki? Czy takie myślenie determinuje to jakie fotografie powstaną?
MŁ: Kiedy planuje się zrobić książkę, to rzeczywiście jest tak, że myśli się innymi kategoriami podczas robienia zdjęć. W tyle głowy zawsze staram się pamiętać, że fotografie muszą ze sobą współgrać i składać się w całość na dwóch sąsiadujących lub następujących po sobie stronach. O fotografii warto myśleć jak o wypowiedzi, jak o tekście. Potrzebne są i przecinki i zdania twierdzące, pytania, aczasem także wykrzyknienia.
MD: Staram się wszystko co robię, w jakiś sposób materializować – drukować odbitki, książki. Jestem zainteresowany self-publishingiem, ideą D.I.Y. (zrób to sam). Bardzo lubię też japońskie albumy. Do końca czerwca powinna powstać moja kolejna książka ze zdjęciami. Jeżeli chodzi o projekt z Michałem – chcemy też, żeby z projektu zostało coś na dłużej, coś do czego będzie można wrócić po pewnym czasie.
W „Wiośnie” - bo tak nazwaliście swój cykl macie oddech w postaci fotografii kwiatów?
MŁ: Robie makro zdjęcia kwiatów. Brzmi okropnie, ale ma wyglądać, a nie brzmieć więc jestem spokojny. Punktem wyjścia są dla mnie stare fotografie botaniczne katalogujące różne gatunki roślin.
MD: Z mojej strony powiem tylko że zieleń jako refren pojawi się na pewno.
Czy fotografujecie ludzi w naturalnym otoczeniu, czy raczej wyciągniętych z kontekstu?
MD: Nie będą to miejsca takie jak szkoła czy własny pokój. Wyciągamy ich z kontekstu.
Czarno-biała fotografia. Niedbałe kadry. Wszystko przemyślane. Chcecie zostawić oglądającego z pytaniem, a ja czuję, że mimo wszystko jest jakaś wyraźna myśl, którą chcecie wypowiedzieć w swojej „Wiośnie”. Zapytam inaczej - jaką młodość chcecie nam pokazać?
MŁ: Na pewno nie taką, jaką widzimy na co dzień w reklamach czy na atakujących nas zewsząd bilbordach. Patrząc na ludzi z reklamy mam wrażenie, że ktoś mnie oszukuje. Piękne jest w ludziach to, co niepowtarzalne. Często ta wyjątkowość nie mieści się w kanonach współczesnego piękna. Chcemy przypomnieć, jak fascynujące mogą być nasze niedoskonałości.

Design to specyficzna dziedzina. Nie ustają spory czym tak naprawdę się zajmuje. Jak rozumie ją Towarzystwo 'ę' , które od trzech lat prowadzi projekt Pracownia Design?
„Design to pojęcie bardzo szerokie. Dla nas punktem wyjścia do pracy jest zawsze obserwacja w obszarach społecznych: przestrzeni miasta, w bibliotekach, domach kultury. Działamy od 2009 roku. Pierwsze dwie edycje prowadziły Ania Piwowar i Marta Białecka z grupy projektowej Lapolka. W tym roku zaprosiliśmy do współpracy duet młodych projektantów: Roberta Pludrę i Gosię Lipińską, związanych z kolektywem PG13" mówi Zuza Sikorska, koordynatorka Pracowni.
“Uczestnicy projektu biorą udział w zajęciach z projektantami i socjologami, na których uczą się podstawowych metod i narzędzi prowadzenia badań. Potem wyruszamy w teren. Rozmawiamy z ludźmi, robimy ankiety, obserwujemy, dokumentujemy, szukamy problemów.
Na podstawie tych badań dyskutujemy, analizujemy i zastanawiamy się jak te znalezione problemy można rozwiązać. Dopiero wtedy przechodzimy do procesu projektowego. W trakcie naszych obserwacji w bibliotekach okazało się na przykład, że panie bibliotekarki narzekają na brak wygodnych wózków na książki, których kółka nie klinowałyby się przy wejściu do windy. Po dyskusjach z Lapolkami uczestnicy zaprojektowali wygodny wózek.
Czasem powstają projekty właściwie od razu gotowe do produkcji takie jak "Torbuszka" – praktyczna i ładna torbo - poduszka, w sam raz dla przemęczonych uczniów i studentów. Jednak Pracownia nastawiona jest na proces, dlatego tak samo ważne są dla nas poetyckie koncepcje jak np. projekt podwodnej biblioteki czy pomysły na kampanie społeczne. Proces, w którym powstają takie pomysły jest dla nas bardzo ważny i wartościowy.
Hasłem drugiej edycji Pracowni było „Anarchy Design - zrób sam to miasto”. Pracowaliśmy wokół idei D.I.Y. - zrób to sam. Obserwowaliśmy jak miasto używane jest przez mieszkańców. Szukaliśmy oddolnych działań. Obserwowaliśmy wszystko to, co nie mieści się z systemie. Karmniki dla ptaków zrobione z opakowań po jogurtach, tymczasowe ‘domy’ bezdomnych, wszelkie ozdoby robione przez mieszkańców, klomby kwiatowe w starych oponach czy ruchy w stylu ekstremalnej turystyki miejskiej. Chodziliśmy po Warszawie i obserwowaliśmy. Interesującym obszarem do pracy okazały się dachy. Rozmawialiśmy z mieszkańcami, dozorcami, ludźmi, którzy próbują miejskie dachy jakoś zagospodarować. Spotkaliśmy się z socjolożką Agatą Nowotny, z architektem Michałem Jońcą a Lapolki, przez kilka miesięcy prowadziły proces projektowy. W efekcie powstało kilkanaście bardzo fajnych pomysłów, które zaprezentowaliśmy na wystawie w Muzeum Sztuki Nowoczesnej” opowiada Zuza.Pracownia Design jest otwarta dla wszystkich, którzy zainteresowani są twórczym myśleniem, niezależnie od wieku, wykształcenia czy zawodu – jest to przede wszystkim projekt dla tych, którzy chcą rozwinąć twórcze myślenie.
„Bardzo podoba mi sie to, że mogę zaprojektować coś dla miasta, w którym żyje. Oczywiście to było dla mnie wyzwanie i próba czy dam sobie radę z pracą nad projektem i z wystawą ” mówi Kasia Mądry uczestniczka Pracowni Design.
Jesienią rusza trzecia edycja warsztatów a już teraz zapraszamy na ul. Mokotowską na trwające od kilku dni działania Pracowni w ramach festiwalu Sąsiedzi 2.0: Projektowanie w działaniu. Ciekawych tematu twórczego rozwiązywania problemów zapraszamy na wykłady i pokaz filmu.
14 czerwca godz.18:30 Agata Nowotny, socjolog 'Sąsiedztwo 2.0'
16 czerwca godz.18:30 Aleksandra Bujacz, psycholog 'Potrzeby człowieka we współczesnym mieście'
18 czerwca godz. 17:00 pokaz filmu 'Objectified' Garego Huswita
Siedziba Towarzystwa„ę” Mokotowska 55 (domofon 50)
Już 19 czerwca BZIK za BZIKA zaprasza na niecodzienne warsztaty foto, na których dowiecie się, jak dzięki prostym trikom zrobić dobre zdjęcie każdym aparatem, jak spośród zrobionych zdjęć wybrać te najlepsze i jak połączyć te zdjęcia, by tworzyły spójną narrację.







